top of page

KOBIETY NA POMNIKI 

​

Wiecie, ile jest pomników kobiet w waszej miejscowoÅ›ci? Ale takich podpisanych imieniem i nazwiskiem? W Poznaniu jest aż… jeden. Na kilkadziesiÄ…t pomników przedstawiajÄ…cych mężczyzn.

WÅ‚aÅ›nie dlatego, 8 marca 2020 roku, zaprosiÅ‚yÅ›my poznanianki do wspólnej akcji. W centralnym punkcie miasta – na Placu WolnoÅ›ci – ustawiÅ‚yÅ›my cokoÅ‚y. Obok maÅ‚Ä… wypożyczalniÄ™ strojów. I… zaczęło siÄ™! Przez kilka godzin na cokoÅ‚ach stanęło kilkadziesiÄ…t kobiecych bohaterek – Aniele TuÅ‚odzieckie, DÄ…brówki, Bibianny Moraczewskie, Wandy Modlibowskie, Julie Woykowskie, Heleny Szafran, Felki PÅ‚atek… DÅ‚ugo by wymieniać.

Niektóre panie dobrze wiedziaÅ‚y, kogo chcÄ… uhonorować, stajÄ…c na cokole. Innym podpowiadaÅ‚yÅ›my, opowiadajÄ…c o niezwykÅ‚y kobietach.

Na Placu zjawili siÄ™ też tÅ‚umnie dziennikarze. To mógÅ‚ być Å›wietny poczÄ…tek dyskusji o tym, dlaczego w przestrzeni publicznej jest tak maÅ‚o kobiet – nie tylko na pomnikach… MógÅ‚, ale niestety – cztery dni później rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ lockdown.

My jednak jesteÅ›my cierpliwe - do tego tematu jeszcze wrócimy!

​

Tymczasem na razie z pomnikami idziemy w PolskÄ™ i proponujemy – zrób zdjÄ™cie pomników kobiet w swoim mieÅ›cie i przeÅ›lij nam zdjÄ™cie! Stwórzmy wystawÄ™ w przestrzeni wirtualnej, swoistÄ… mapÄ™ – Kobiety na pomnikach.

​

Projekt "Kobiety na pomniki" oraz wystawa "Uczcijmy Wielkopolanki" finansowane byÅ‚y ze Å›rodków budżetowych Miasta Poznania. 
 

​

​

​

​

​

​

​

​

​

Link do wystawy zdjęć online z akcji w Poznaniu - â€‹https://www.artsteps.com/view/5ee25a0c04e0c00e5590a333?currentUser&fbclid=IwAR0yyZ3AkQTPIMe8Z5VLJgOsg73ziaylx3xNeYtTtw8XDIslTxzR-wZMg7Q

​

Zrzut ekranu 2020-03-05 o 12.50.49.png
Zrzut ekranu 2020-03-05 o 12.51.20.png
Zrzut ekranu 2020-03-05 o 12.51.31.png
Zrzut ekranu 2020-03-05 o 12.51.40.png

 Izabella DziaÅ‚yÅ„ska 

​

Księżniczka z prawdziwego zdarzenia - córka ksiÄ™cia Adama Czartoryskiego i Anny Zofii

z Sapiehów Czartoryskiej. 

Urodzona w 1830 w Warszawie a wychowana w Paryżu, w Hotel Lambert wÅ›ród polskiej emigracji. W 1857 roku, mimo swojego sprzeciwu, a z woli ojca, zostaÅ‚a żonÄ… Jana DziaÅ‚yÅ„skiego.

​

ZamieszkaÅ‚a z mężem w jego zamku z GoÅ‚uchowie, który, jak sama pisaÅ‚a „wyglÄ…da jak siedziba niedużej kasztelanii w Å›redniowieczu, po ataku i zÅ‚upieniu”. 

Z dala od rodziny, przyjacióÅ‚ i ukochanego Paryża, wÅ›ród dość jawnie okazujÄ…cej jej niechęć rodziny męża, ratowaÅ‚a jÄ…… sztuka. Kolekcjonerstwem zajęła siÄ™ jeszcze w Paryżu. Jako 20 latka braÅ‚a udziaÅ‚ w licytacjach, szukaÅ‚a dzieÅ‚, które by jÄ… zachwyciÅ‚y. 

​

Do zamku w GoÅ‚uchowie sprowadziÅ‚a niektóre obrazy i rysunki, pamiÄ…tki rodzinne i meble, ale tak na serio zajęła siÄ™ rezydencjÄ… dopiero 15 lat po Å›lubie.

Na poczÄ…tku uciekaÅ‚a z Wielkopolski do Paryża kiedy tylko mogÅ‚a. Po Å›mierci matki przejęła jej obowiÄ…zki w Hotel Lambert; organizowaÅ‚a poniedziaÅ‚kowe spotkania i prowadziÅ‚a pensje dla panien z polskich rodzin. ZdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że Å›wiadectwo jej ukoÅ„czenia dawaÅ‚o szanse na caÅ‚kiem niezÅ‚e dochody. Guwernantkami zostawaÅ‚y czÄ™sto dziewczÄ™ta pochodzÄ…ce ze zubożaÅ‚ych na emigracji, ale zasÅ‚użonych rodów.  

​

W 1870 roku staÅ‚a siÄ™… wÅ‚aÅ›cicielkÄ… goÅ‚uchowskiego majÄ…tku. Jan w ten sposób spÅ‚aciÅ‚ zaciÄ…gniÄ™tÄ… u żony pożyczkÄ™, którÄ… przeznaczyÅ‚ na doposażenie powstaÅ„ców styczniowych. Izabella raczej politykÄ… siÄ™ nie interesowaÅ‚a, za to w finansach radziÅ‚a sobie caÅ‚kiem nieźle. Nadwyżki kapitaÅ‚u chÄ™tnie lokowaÅ‚a w akcjach. ZastanawiaÅ‚a siÄ™ dÅ‚ugo, czy kupno GoÅ‚uchowa jest dobrym pomysÅ‚em. W koÅ„cu siÄ™ zdecydowaÅ‚a.

​

Wynajęła architektów, zamierzaÅ‚a zrobić z GoÅ‚uchowa pereÅ‚kÄ™ na wzór zamków nad LoarÄ…. Mentalność mieszkaÅ„ców Wielkopolski czÄ™sto doprowadzaÅ‚y jÄ… jednak do rozpaczy. W 1874 pisaÅ‚a do męża: „Zaczynam wierzyć, że w tym kraju nic nie jest możliwe. Uzbrajam siÄ™ jednak w cierpliwość, żeby przetrwać, ponieważ jestem tak zdegustowana GoÅ‚uchowem, że wstrzymuje siÄ™ od nic nie robienia; gdyby nie wstyd rzuciÅ‚abym to wszystko”.

Zamek na zmianÄ™ czarowaÅ‚ jÄ… i odpychaÅ‚. PisaÅ‚a do przyjacióÅ‚ki Josephine Rousette: „Już nie wiem, co dalej robić, należaÅ‚oby pozwolić, by ta caÅ‚a buda siÄ™ rozpadÅ‚a” by potem zapewniać męża: „Wydaje mi siÄ™, że nie masz pojÄ™cia, jaki GoÅ‚uchów jest miÅ‚y i jak dobrze siÄ™ tu czuje”. 

​

To dziÄ™ki Izabelli goÅ‚uchowski zamek dziÅ› zachwyca.  Staranność, wrÄ™cz pietyzm, z jakimi zostaÅ‚ zmodernizowany to zasÅ‚uga tego, że DziaÅ‚yÅ„ska nigdy nie szÅ‚a na skróty – wszystko byÅ‚o pod jej kontrolÄ…. Wybór drzwi, okien, materiaÅ‚ów na zasÅ‚ony, tapet, urzÄ…dzanie parku, we wszystkim uczestniczyÅ‚a i miaÅ‚a decydujÄ…cy gÅ‚os. Choć na zimÄ™ wracaÅ‚a do Francji czy na poÅ‚udnie WÅ‚och, caÅ‚y czas interesowaÅ‚a siÄ™ tym, co siÄ™ dziaÅ‚o w Wielkopolsce. 

GoÅ›ci odwiedzajÄ…cych Izabelle przyciÄ…gaÅ‚ szczególnie pomieszczenia muzealne, które udostÄ™pniano zwiedzajÄ…cym. ZgromadziÅ‚a w nich rzemiosÅ‚o artystyczne z okresu antycznego, staroegipskiego, wczesnochrzeÅ›cijaÅ„skiego i z czasu wÄ™drówek ludów, znakomitÄ… kolekcjÄ™ emalii, rzeźbÄ™ Å›redniowiecznÄ… i renesansowÄ…, dzieÅ‚a malarstwa

i tkactwa a także grafikę polską i europejską.

DziÄ™ki wspólnym zainteresowaniom DziaÅ‚yÅ„skich powstaÅ‚a imponujÄ…ca kolekcja naczyÅ„ antycznych, uważana za najcenniejszÄ… w Polsce. 

​

Nie mieli dzieci. Izabella przed śmiercią założyła Ordynację - chciała mieć pewność, że jej kolekcja nie zostanie rozdzielona i będzie cieszyć kolejne pokolenia.

 

 

 

 

​

 Bibianna Moraczewska 

​

Bibianna Moraczewska (1811-1887) byÅ‚a, obok Julii Woykowskiej, pierwszÄ… emancypantkÄ… z prawdziwego zdarzenia. UważaÅ‚a, że dziewczÄ™ta powinny siÄ™ ksztaÅ‚cić na równi

z chÅ‚opcami. Statut Towarzystwa Pomocy Naukowej dla dziewczÄ…t polskich, które zaÅ‚ożyÅ‚a,  przyznawaÅ‚ stypendia dla niezamożnych panien chcÄ…cych siÄ™ uczyć na: ochroniarki, wiejskie gospodynie, krawczynie, modniarki, szmuklerki (rzemieÅ›lniczka zajmujÄ…ca siÄ™ wyrobem materiaÅ‚ów pasmanteryjnych), introligatorki, bony, buchalterki, kasjerki, muzykuski, rzeźbiarki, malarki i rysowniczki. Czy to nie piÄ™kne przykÅ‚ady feminatywów, używanych w XIX wieku?

​

Bibianna urodziÅ‚a siÄ™ w wielkopolskim ZielÄ…tkowie, do którego czÄ™sto i chÄ™tnie wracaÅ‚a. Razem z bratem JÄ™drzejem prowadziÅ‚a w Poznaniu salon artystyczno – literacki, otwarty dla uczonych, artystów i pisarzy. W nim toczyÅ‚y siÄ™ żarliwe dyskusje o polityce i literaturze. OdwiedzaÅ‚y Moraczewskich niemal wszystkie osobistoÅ›ci ówczesnego, postÄ™powego Å›wiata. 

​

Ostro krytykowaÅ‚a stan szlachecki, do którego zresztÄ… sama należaÅ‚a, uważajÄ…c go za bezużyteczny i zepsuty. „WidzÄ™, do jakiej próżniackiej klasy należę, a sÄ… w mojej klasie ludzie, którzy dla tego wÅ‚aÅ›nie, że sÄ… próżniakami, myÅ›lÄ…, że sÄ… wyższymi od ludzi pracowitych, jakby szerszenie wynosiÅ‚y siÄ™ nad pszczoÅ‚y." 

​

Pisze artykuÅ‚y, powieÅ›ci, podrÄ™czniki. Jak sama przyznaje "co do historii polskiej, to jedno przyznam, wÄ…tpiÄ™, żeby jÄ… która Polka lepiej ode mnie znaÅ‚a'. Pisze prostym jÄ™zykiem podrÄ™cznik "Co siÄ™ dziaÅ‚o w Polsce od samego poczÄ…tku aż do pierwszego rozbioru kraju". 

Bardzo chÄ™tnie wypowiadaÅ‚a siÄ™ na tematy zwiÄ…zane z kobietami, które w tamtym czasie nie miaÅ‚y praw wyborczych. Jednak  w 1840 r. odmówiÅ‚a pisania artykuÅ‚ów o emancypacji dla „Dziennika Domowego”, uzasadniajÄ…c swojÄ… decyzjÄ™ sÅ‚owami: „gdybym byÅ‚a zamężna, byÅ‚abym o wiele Å›mielszÄ…, ale tak wystawiÄ™ siÄ™ na szyderstwo, że stara panna, co męża nie może dostać, myÅ›li o emancypacji.”

​

Bibianna angażowała się nie tylko w prace społeczne, brała też udział w wielu akcjach zmierzających do odzyskania przez Polskę niepodległości. Bo - wbrew temu, czego uczymy się na historii - nie tylko mężczyźni walczyli o wolność Polski i nie tylko oni brali udział

w ruchach narodowowyzwoleÅ„czych. Bibianna kolportowaÅ‚a nielegalne czasopisma polityczne, organizowaÅ‚a zbiórki pieniÄ™dzy na rzecz powstaÅ„ców 1848 i 1863 by pomóc im uciec za granicÄ™ i uniknąć wiÄ™zienia. 

​

​

​

​

​

 Zofia TuÅ‚odziecka 

​

„Inteligentna kobieta, czy ta z ludu czy ze sfer wyższych, na każdym stanowisku znaleźć siÄ™ potrafi – pozwólcie jej tylko być sobÄ… – nie pielÄ™gnujcie sztucznie w niej jakichÅ› przestarzaÅ‚ych form i zasad niezgodnych z duchem czasu” – pisaÅ‚a Zofia TuÅ‚odziecka. WiedziaÅ‚a, o czym mówi – potrafiÅ‚a znaleźć siÄ™ wszÄ™dzie i poradzić sobie w każdej sytuacji.

W domu rodzinnym się nie przelewało. Rodzeństwa było sporo, a dochody ojca niewielkie.

 

Zofia szybko zdecydowaÅ‚a, że musi zacząć zarabiać, aby pomóc w utrzymaniu rodziny. MajÄ…c 16 lat postanowiÅ‚a, że zostanie krawcowÄ…. RuszyÅ‚a do Warszawy, aby tam uczyć siÄ™ fachu. Po powrocie zaÅ‚ożyÅ‚a swojÄ… wÅ‚asnÄ… pracownie krawieckÄ…. ZaczynaÅ‚a od jednego pokoiku przy ulicy Strzeleckiej by z czasem prowadzić salon dla poznaÅ„skich fashionistek. „RzetelnÄ…, sumiennÄ… i umiejÄ™tnÄ… pracÄ…, wytwornem poczuciem smaku stworzyÅ‚a TuÅ‚odziecka pracowniÄ™ krawieckÄ… w swoim czasie najpierwszÄ… w Poznaniu, którÄ… wraz

z siostra AnielÄ… prowadziÅ‚a przez dÅ‚ugie lata” - pisaÅ‚a jej biografka, Aniela Koehlerówna

w 1933 roku. 

​

Zofia nie tylko ubieraÅ‚a poznanianki - pomagaÅ‚a im również speÅ‚niać siÄ™ zawodowo. UważaÅ‚a, że kobiety majÄ… prawo wybrać takie zajÄ™cie, które im odpowiada, czy siÄ™ to komuÅ› podoba czy nie. ZaÅ‚ożone przez niÄ… "Stowarzyszenie Personelu Å»eÅ„skiego w Handlu i PrzemyÅ›le" pomagaÅ‚o kobietom nie tylko znaleźć pracÄ™, ale też udzielaÅ‚o porad prawnych

i wspieraÅ‚o na trudnym rynku. Sytuacja robotników zatrudnionych w przemyÅ›le byÅ‚a ciężka, kobiet - dodatkowo skomplikowana. Nie tylko musiaÅ‚y borykać siÄ™ z codziennÄ… niechÄ™ciÄ… mężczyzn. Problemem byÅ‚y też niższe zarobki. W fabryce chemicznej Milcha na poznaÅ„skich Jeżycach, gdzie spora część zaÅ‚ogi to byÅ‚y kobiety, pracownicy wykwalifikowani zarabiali ok. 4,30 marek dziennie, niewykwalifikowani 2,50 marek,

a kobiety jedynie 1,30. 

​

Zofia staÅ‚a siÄ™ najważniejszÄ… postaciÄ… kobiecego, poznaÅ„skiego ruchu zawodowego. SzukaÅ‚a sposobów na to, jak pomóc pracujÄ…cym. Jednym z jej pomysÅ‚ów byÅ‚o zaÅ‚ożenie

w 1907 roku niewielkiej spóÅ‚dzielni, „Pracowni Sukien”. Zysk dzielony byÅ‚ miÄ™dzy wszystkie zatrudnione tam osoby.  

​

Razem z siostrÄ…, AnielÄ…, mocno angażowaÅ‚y siÄ™ też spoÅ‚ecznie. Ich dziaÅ‚ania dyskutowane byÅ‚o na Å‚amach poznaÅ„skiej prasy. Najbardziej dostawaÅ‚o siÄ™ siostrom za organizowanie wieców. W „Dzienniku PoznaÅ„skim” pojawiaÅ‚y siÄ™ gÅ‚osy, że kobiety nie powinny angażować siÄ™ w taki sposób, lecz być wierne ideaÅ‚om matki - Polki i nie robić wokóÅ‚ siebie haÅ‚asu, czy - broÅ„ boże! - wystÄ™pować na arenie publicznej. Jedna z czytelniczek „Dziennika PoznaÅ„ skiego” pisze: „Feminizm wybujaÅ‚y, o którym matko-polko piszesz, jest tworem Twojej wyobraźni, na prowincji bowiem nic o nim nie wiemy – za to pragniemy wszystkie być prawemi obywatelkami i czynnemi polkami. Piszesz Pani, że wystÄ™powanie publiczne kobiet uważasz za objaw niezdrowego feminizmu. ZapytujÄ™ wiÄ™c Ciebie, jaki feminizm uważasz za zdrowy, bo ja potÄ™piam wszelki feminizm”. "Feminizm" nabieraÅ‚ pejoratywnego znaczenia.

​

​

​

 

​

 Wanda Modlibowska 

​

Wszystko zaczęło się w jej rodzinnej miejscowości, Czachorowa, niedaleko Gostynia.
To właśnie tam w 1929 roku przeprowadzał ćwiczenia 3 pułk lotniczy z Poznania. Wanda, za chwilę studentka wydziału chemii na Uniwersytecie Poznańskim, zachwycona przyglądała się manewrom. Postanowiła studiować i jednocześnie uczyć się latać.

​

W 1930 roku wstÄ…piÅ‚a do Aeroklubu PoznaÅ„skiego, w 1931r. zdobyÅ‚a licencjÄ™ pilota samolotowego. Po BaÅ‚czynie zrobiÅ‚a kolejne kursy szybowcowe. OkazaÅ‚a siÄ™ niezwykle uzdolnionÄ… pilotkÄ…. "Maria Younga, Wanda Modlibowska i Jadwiga PiÅ‚sudska "ostro lataÅ‚y" czego dowodem byÅ‚o dawanie im na przeloty coraz nowszych i doskonalszych szybowców. Te trzy kobiece asy miaÅ‚y ogromny talent i czuÅ‚y latanie. StÄ…d też byÅ‚y bardzo popularne – czÄ™ste reportaże w prasie – i dziÅ› należy podkreÅ›lić, iż zaliczaÅ‚y siÄ™ do elity polskich pilotów szybowcowych" - wspominaÅ‚a po latach inna miÅ‚oÅ›niczka szybownictwa, Irena Steinbock-Horbaczewska.

​

Modlibowska w 1937 pobiÅ‚a sześć rekordów szybowcowych Polski. "DobijaÅ‚am wtedy trzydziestki. Ale czuÅ‚am siÄ™ tak mÅ‚oda, tak bardzo mÅ‚oda. WÅ‚aÅ›nie skoÅ„czyÅ‚am studia na poznaÅ„skim uniwersytecie, obroniÅ‚am dyplom z chemii nieorganicznej – wydawaÅ‚o mi siÄ™, że caÅ‚y Å›wiat stoi przede mnÄ… otworem. Studia trwaÅ‚y co prawda nieco przydÅ‚ugo – blisko 10 lat, ale latanie miaÅ‚o swoje prawa, żeby siÄ™ wyszkolić w w pilotażu motorowym, żeby trenować w aeroklubie, trzeba byÅ‚o dysponować okrÄ…gÅ‚Ä… sumkÄ…, no i ciężko harować

w cukrowni Gostyń."

​

W 1937 roku bez przygotowania i w zasadzie z marszu, Wanda pobiÅ‚a też inny rekord: rekord Å›wiata. LÄ…dujÄ…c na lotnisku szybowcowym zorientowaÅ‚a siÄ™, że w powietrzu jest mnóstwo samolotów. WÅ‚aÅ›nie zaczÄ…Å‚ wiać halny, warunki byÅ‚y wiÄ™c idealne. Wielu pilotów chciaÅ‚o tego dnia pobić rekord dÅ‚ugoÅ›ci utrzymywania siÄ™ w powietrzu. 


"O 8:38 rano wystartowaÅ‚am wystrzelona z lin gumowych. Komar charakteryzowaÅ‚ siÄ™ zwrotnoÅ›ciÄ… i maÅ‚ym opadaniem, ale nie byÅ‚ to szybowiec wyczynowy – otwarta kabina osÅ‚oniÄ™ta byÅ‚a tylko owiewkÄ…, wiÄ™c w nocy potężnie zmarzÅ‚am. DotrwaÅ‚am do ciemnoÅ›ci

w powietrzu bez żadnych zakÅ‚óceÅ„, korzystajÄ…c z licznych kominów termicznych. Potężnie chciaÅ‚o mi siÄ™ tylko jeść, gdyż – aby nie zapeszyć – niczego nie wzięłam. Teraz trzeba jednak byÅ‚o podjąć „mÄ™skÄ…” – to znaczy czy próbujÄ™ pobić mÄ™ski rekord - decyzjÄ™. PowiedziaÅ‚am sobie bez wahania – tak! Mimo, że wiatr cichÅ‚, prÄ…dy termiczne wygasÅ‚y, lataÅ‚am dalej tam i z powrotem na sÅ‚abym „żaglu” zboczowym. Tym razem gÅ‚ównym motorem mojej decyzji i mojej wy trwaÅ‚oÅ›ci byÅ‚a chęć... dopieczenia kolegom. Dać im bobu tak, żeby popamiÄ™tali, że kobieta też coÅ› potrafi!"

​

Udało się. Wanda spędziła w powietrzu 24 godziny i 14 minut. W Polsce jej wynik został poprawiony dopiero pod koniec lat 40.

​

​

​

Zrzut ekranu 2020-03-05 o 12.51.07.png

 Kazimiera IÅ‚Å‚akowiczówna  

​

UrzÄ™dniczka paÅ„stwowa, poetka, pisarka, tÅ‚umaczka, poliglotka i nauczycielka.  Urodzona pod koniec XIX wieku byÅ‚a uczestniczkÄ… niezwykÅ‚ych wydarzeÅ„, obserwatorkÄ… zmieniajÄ…cego siÄ™ Å›wiata. Zapraszali jÄ… do swojej grupy Skamandryci; konwersowaÅ‚a

z Josephem Goebbelsem o tym, co warto wiedzieć, a o czym lepiej nie mieć pojęcia; to na jej rękach, chwilę po zamachu, zmarł pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Gabriel Narutowicz.

​

Od najmÅ‚odszych lat lubiÅ‚a postawić na swoim. BywaÅ‚a okrutna dla najbliższych. Jej siostra Barbara wspominaÅ‚a: „WyjadaÅ‚a z puszki kakao przeznaczone i wymierzone dla nas obu na ranne Å›niadania. Przez to wychodziÅ‚am nieraz rano bez Å›niadania. CzuÅ‚am do niej o to żal, ale niesÅ‚usznie, bo sama byÅ‚am sobie winna, przez zbytniÄ… pobÅ‚ażliwość.”

​

Była niespokojnym duchem. Siedzenie w jednym miejscu niezmiennie ją nużyło.

Po studiach na krakowskim Wydziale Filozoficznym wyjechaÅ‚a do Londynu, gdzie – zafascynowana ruchem sufrażystek – rozdawaÅ‚a ich broszury na ulicach. WstÄ…piÅ‚a do organizacji wojskowej majÄ…cej wspierać Legiony Polskie PiÅ‚sudskiego. ChciaÅ‚a nauczyć siÄ™ strzelać, być przydatna, pomóc Ojczyźnie w potrzebie. PiÅ‚sudski byÅ‚ dla niej objawieniem – napisaÅ‚a do niego list, w którym proponuje, że zostanie jego… adiutantem. PrzyszÅ‚y Naczelnik wytÅ‚umaczyÅ‚ jej jednak dobitnie, do jakiej pomocniczej sÅ‚użby nadajÄ… siÄ™ wedÅ‚ug niego kobiety.

​

Obrażona podarła korespondencje.

​

Historia jednak potrafi być przewrotna. IÅ‚Å‚akowiczówna kilka lat później zostaje sekretarzem osobistym ministra spraw wojskowych, którym jest  wÅ‚aÅ›nie PiÅ‚sudski. GÅ‚ównym jej zadaniem jest… odpowiadanie na listy, które do niego przychodzÄ….  

​

Krótko po odzyskaniu niepodlegÅ‚oÅ›ci dostaÅ‚a posadÄ™ w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jest poczÄ…tkowo jedynÄ… kobietÄ… na stanowisku referendarza. WyksztaÅ‚cona, znajÄ…ca jÄ™zyki, traktowaÅ‚a sÅ‚użbÄ™ Polsce bardzo poważnie. Jednak nie wszyscy uważajÄ…, że kobiety powinny zajmować w urzÄ™dach stanowiska wyższe niż sekretarek. Zachowanie kolegów musiaÅ‚o jej wyjÄ…tkowo doskwierać, bo zazwyczaj powÅ›ciÄ…gliwa decyduje siÄ™ na wyznanie

w jednym z listów:  „Nie wiem, czy w przyszÅ‚oÅ›ci kobiety bÄ™dÄ… pracować po biurach, a jeÅ›li bÄ™dÄ…, to czy bÄ™dÄ… miaÅ‚y do zwalczenia ze strony kolegów tyle samo instynktownej niechÄ™ci do ich obecnoÅ›ci przy warsztacie na równi z mężczyznami, co dzisiaj.”

​

Do pracy w biurze chce zamówić suknie, która bÄ™dzie zakrywaÅ‚a jak najwiÄ™cej ciaÅ‚a –

w koÅ„cu w ministerstwie pracujÄ… sami mężczyźni. Nie lubiÅ‚a Å›ciÄ…gać na siebie niepotrzebnych spojrzeÅ„. Å»adna krawcowa nie chciaÅ‚a jednak uszyć czegoÅ›, co byÅ‚o kompletnie niezgodne z obowiÄ…zujÄ…cÄ… modÄ…. IÅ‚Å‚akowiczówna jednak siÄ™ nie poddaÅ‚a; nie miaÅ‚a w zwyczaju ustÄ™pować. Skoro nie mogÅ‚a mieć odpowiedniej sukni… kazaÅ‚a przygotować obudowane biurko, które zasÅ‚oni jÄ… dokÅ‚adnie od pasa w dóÅ‚. 

​

W przeciwieÅ„stwie do sÅ‚użby w Ministerstwie swojej poezji nie traktowaÅ‚a poważnie. „Natchnienie? Nic o nim nie wiem. Talent – jest jak zapasy w spiżarni. Skoro tam sÄ…, no to sÄ…, można po nie siÄ™gać.” Nie pociÄ…gaÅ‚o jej życie romantycznej poetki bez grosza przy duszy. UważaÅ‚a, że wiersze pisać może każdy, ale to praca w sÅ‚użbie Polsce byÅ‚a dla niej najważniejsza. Pisarka i satyryczka Magdalena Samozwaniec, nie mogÅ‚a zrozumieć, dlaczego IÅ‚Å‚akowiczówna jest bardziej dumna ze swojego urzÄ™dowego stanowiska niż poezji.

​

Była poliglotką. Znała francuski, niemiecki, angielski, rosyjski, grekę, tłumaczyła

z rumuÅ„skiego i wÄ™gierskiego. 

Nie miaÅ‚a dzieci. Nigdy nie wyszÅ‚a za mąż, niewiele wiadomo o jej zwiÄ…zkach. Mimo to jej przekÅ‚ad „Anny Kareniny”, jednej z najwspanialszych historii miÅ‚osnych wszech czasów, do dziÅ› uznawany jest za kongenialny.

bottom of page